Donnerstag, 1. April 2010

To you

TO YOU For M.

To you to you
This shape of words
Where body leaves the naked soul
As if as if
My tongue has drawn
To you these silent chords

So long so long
Are endless thoughts
Where no precision passes by
As if as if
I learned to cry
Along a blurry road

Not yet not yet
A shadow burns
Of what has been already true
As if as if
There was no ‘you’
‘Not yet’ the silence warns.

To me to me
This everything
That grows into a greener tree
As if as if
There was no ‘be’
To me just was and will

So if so if
You hear me still
Like water trough the veins of leaves
To you to you
My silent screams
And tears no one has killed

***

***

nie stracisz ani minuty
wyjedz za stolem brudno
wytrzyj rekawem
plame zmyslonych dni nastepnych
az po horyzont kuchni i jeszcze dalej
(az po kraweznik )
Tutaj cisza
nikt nie pyta dlaczego cie nie ma
i nigdy nie bylo
wyjedz i nie dotrzyj
nie ruszaj uciekaj
zostan
jak zostaniesz nie bede tesknic
i o tobie myslec
zapomnij sie
zabij
ukradnij mi niemy powiew
i swoj brak
Dzis cie odprowadze
by ci pomoc sobie ciebie zapomniec
ozywic

Wczoraj podam deser
odbicie jak zawsze
lyzka brudna
pustoksztalt

***

***
Nigdy nie bylam na tyle glupia by bawic sie w przyszlosc
Nie ma bedzie
Co za trudne do kartonu po mleku gnije z data waznosci
Powiescie moje jutro
Ukatrupcie kota odpowiedzialnego
Za wszystko czarne co sie nie wydarzy
(nawet jesli przepelznie poddrabina I skoczy do gardla dnia nastepnego)
Wybijcie mrowki moich skokow wprzod
Nie wyrzygam
Niech sie cofnie I zostanie
Wszystko niech sie skonczy zanim sie rozmysle
Dom I dwustokilowa szynka
Moja dupa we wlasnej osobie spiewa o gownie bez planow na wieczor
Zabierzcie mnie do kurew
Wyobrazcie mi kobiete na moim miejscu

Fatima

FATIMA
Oni nie wierza w nic
Co za starch
Do fatimy do fatimy po wiare na metry
Po litry morskiej wody czyis gal
Dookola sztuki plastikowych kosci
Bez litosci
Tylko tu my wiemy ze zycie sie dzieje
nieprzytomnie spoceni kaznodzieje chwili
Nie spadne z krzesla nim nie naucze sie chodzic sladami sprzedawcow
Sercoksztaltnych swiec
Oni my w wosku odbici
Pobici obdarci nazarci
Pielgrzymi pielgrzymi upici
____________
Oni wierza we wszystko
Obrazeni zgrupowani utrapieni oddani
Jasna droga spowrotem do obiecanej ziemi

A Maryi jak nie bylo tak nie ma
Nie pojawila sie
zasnela
Bylo po jedenastej

Jesli wojna..

Tak sobie pomyslalam…jesli wojna, to co jesc?
Jesli kasa zacznie zwyciezac, to czy mam szanse na czyjas protekcje. Czyja?
Dlaczego brakuje mi odwagi, ktora nadchodzi kiedy musi? Nadejdzie? Powinna?
To stanie sie tak samoistnie mowie, czuje, ale nie wierze
Gdzies tam gleboko nie wierze, ze bede w stanie podniesc slonia
Jesli mur runie to kto sie odkopie?
Lecisz, jezor dynda, na wierzchu, nago, bezpancerniku ty maszyno
Brnij przez cement I rury po grude skostnialego gowna!!!!!!
Nie ma map
Nie ma
A jak na slepote to nawet piekniej rozstaniesz sie z ruina
A raczej do niej przylgniesz jak mokre majtki
Powiedz gdzie leciec…zabij, a nie powiem, ze wiem
Nie wiem czy sie dowiem, kiedy trzeba bedzie weszyc jak szczur
Miec wyglad boksera, metalowy pas I zbroje, helm, dwa gnaty
Albo trzy.
Polamane kosci powiazac I wysrac grype
Robaki zawsze mozna przezwyciezyc
Biedronki sa takie sliczne
Sliczniuchne te nasze bezpanskie
Wali sie wali
A ja tancze bo postradalam zmysly
Juz mi nie zalezy nie wiem
I dobrze